(43kB)
HISTORIA IMADŁO FSC BLOKADA SKISTOPERA CYKLINY REFLEKSJE DYSTRYBUTORZY


Czy jest sens serwisować narty

Dla początkujących

Imadło FSC

Blokada skistopera

Cykliny




CZY JEST SENS SERWISOWAĆ NARTY ?


(136kB)
Kazimierz Szczęsny "Misio"- IV WZF, Spindleruv Mlyn 2002

Mam narty - idę pojeździć !!!
Zakładamy, zjeżdżamy - proste ( jeżeli już ktoś potrafi ).
Dlaczego jeździmy ?
To sprawia przyjemność, wyzwala adrenalinę. Zjeżdżamy z górek większych i mniejszych, bardziej lub mniej stromych. Po zdobyciu odpowiednich umiejętności zdarza się, że małe, płaskie górki przestają nas bawić. Dłuższy zjazd i większa prędkość to cel do którego zmierzamy.
Kupujemy coraz lepsze narty, droższe, ale i precyzyjniejsze, bardziej odpowiadające dynamice z jaką się poruszamy. Czy jest coś jeszcze, co prócz warunków terenowych i technologii produkcji nart ma wpływ na doznania podczas jazdy ?
Ależ tak ! np. rodzaj śniegu.



Serwis nart - pierwsze spotkanie
Bywa, że jakość poślizgu i "trzymanie krawędzi" narty nie satysfakcjonuje nas. Można by wtedy wyrzucić je do kosza i zadzwonić po nową parę. Na ogół jednak tego nie robimy.

Trzeba narty nasmarować by się śnieg nie kleił do ślizgu - to najczęściej pierwsze spotkanie z serwisowaniem nart. Niestety w wielu wypadkach to koniec naszych działań serwisowych. Czy warto robić coś więcej ?
Jaką różnicę poczujemy gdy poddamy narty dobremu serwisowi ?
Cóż - trudno to opisać - różnica jest OGROMNA.




Można to chyba tylko przez porównanie do różnic pomiędzy jakością sprzętu w innych dziedzinach życia wyrazić.

Muzyka

Czy jest różnica w odsłuchu muzyki przez kolumny o różnej jakości ?... czy jest wyraźna różnica ? Ileż razy słyszałem - nie jestem audiofilem - takie średnie kolumny wystarczą... nie usłyszę różnicy. No i nie usłyszał... póki nie miał okazji posłuchać.

Motoryzacja

- a jaka jest różnica pomiędzy różnymi silnikami zamontowanymi w określonym modelu samochodu? Kto nie spróbował powie : cóż i tak wolno jeździć 90km/h - jaki by silnik nie był zawsze tyle pojadę. Po co mi 200KM - mam swoje 70 i wystarczy.
- przydarzyło się Wam kiedyś jechać na pękniętej oponie ? - to jak na nieprzygotowanych nartach.

Zapewne przykłady porównawcze można by mnożyć. Wszystkie prowadzą do jednego wniosku: Wystarczy, dopóki nie spróbujemy i nie zasmakujemy.
Niechęć do działania wynika z braku dociekliwości, niewiary we własne możliwości i braku fantazji.
No może z tą fantazją to trochę nie tak. Każdy ją ma, tylko niektórzy głęboko ją schowali i już zapomnieli jaka z tego może być przyjemność i satysfakcja. W wyniku takiej postawy pozostajemy w "bylejakości"
Czy jednak warto robić coś byle jak ?

Serwis profesjonalny nart jest drogi i czasochłonny.
Jest jednak "spory kawałek drogi" pomiędzy świeczką, której roztarcie ma zapobiegać klejeniu się śniegu do ślizgu, a ostrzonymi z dokładnością do 0,02 mm krawędziami, smarami, proszkami fluorowymi i strukturatorami ręcznymi do zakładania struktury pod temperaturę śniegu.

Bez większych kosztów można zrobić pierwsze kroki w serwisowaniu. Ułatwić dzięki dobremu serwisowaniu naukę jazdy początkującym, poprawić pewność jazdy już umiejącym jeździć, a dla najambitniejszych przesunąć granicę możliwości ostrych ciętych skrętów.

Proponujemy zastąpić część wydatków serwisowych własną pracą, czas poświęcany na serwisowanie zamienić w spotkanie towarzyskie " z serwisowniem przy okazji", a wszystko będzie inaczej wyglądało - przestanie być szare i nijakie - nabierze kolorów i może dać sporo radości.

Żeby cokolwiek móc zrobić potrzebujemy narzędzi. Wiele narzędzi do serwisu nart jest bardzo drogich. Niektóre są dobre. Inne nie sprawdziły się i postanowiliśmy zrobić coś, by usunąć niedogodności towarzyszące pracy z ich użyciem.






DLA POCZĄTKUJĄCYCH


Informacja :
- w domowym serwisie można wykonać bez problemu niektóre prace serwisowe, takie jak ostrzenie i smarowanie nart. "Od biedy" można się pokusić również o uzupełnianie ślizgów a nawet o zakładanie struktury, ale zapewne maszyna zrobi to lepiej.

Dlaczego nie robić wszystkiego w serwisie na maszynach ?

Cóż - prawdziwe przygotowanie narty do jazdy, to codzienne smarowanie i codzienna "poprawa krawędzi" - zdjęcie tzw. drutu.
O ile możemy nie smarować codziennie ślizgów przy bardzo amatorskiej jeździe ( ale bez przesady z unikaniem tego - nie powinno się dopuszczać do "wysuszenia" ślizgu) o tyle dbałość o krawędzie jest bardzo istotna.

Ostre krawędzie to lepsze sterowanie nartami i bezpieczniejsza jazda, szczególnie na twardym śniegu. Na zawodach często krawędzie "poprawia się" po każdym zjeździe.
Dla amatora-fanatyka wystarczy raz dziennie - wieczorny serwis to niemal obowiązek ( niejednokrotnie połączony z miłą towarzyską pogawędką lub wręcz małą imprezą ).

Ta codzienna praca przy nartach, gdyby miała być realizowana w serwisie kosztowała by majątek. Poza tym maszyny znacznie mocniej zużywają nartę - serwis ręczny jest delikatniejszy, w dobrym wykonaniu precyzyjniejszy, a w najlepszym wykonaniu żadna maszyna nie ma szans dorównać mu w jakości

Dla kogo są przyrządy do serwisowania ?
Dla "zawodowców" na pewno.
Dla "narciarskich rodzin", gdzie jest do ostrzenia kilka par nart - również ( daje to sporą oszczędność).
No i oczywiście dla amatorów-fanatyków, którzy chcą poczuć "pod butem" idealnie przygotowaną nartę .

O ile można jeszcze znaleźć zaufany serwis w miejscu zamieszkania (szukając sprawdzić jeden czy drugi i wybrać najlepszy) o tyle szukanie dobrego serwisu w miejscu gdzie wyjechaliśmy na narty to niemal nierealne - po prostu loteria.
Doświadczenie pokazało, że włoskie czy austriackie serwisy wcale nie są lepsze od naszych, nie są precyzyjniejsze i nie zawsze wiedzą o co nam chodzi. Są ustawieni na przygotowanie do jazdy nart ze "średniej półki" dla przeciętnego narciarza w sposób minimalistyczny. Obecna technologia produkcji nart spowodowała, że fabryczny kąt ostrzenia krawędzi narty jest różny w różnych modelach. W serwisach zdarza się zbyt często, że nie zwraca się uwagi jaki powinien być ten kąt - ostrzą na taki jaki mają ustawiony w maszynie, niszcząc w sposób przyśpieszony nartę

"Prawdziwy narciarz" dba o swój sprzęt sam ( w jak największym stopniu) sprawdzając przy okazji stan wiązań, uszkodzenia krawędzi itp. Od tego może zależeć później nasze bezpieczeństwo.




IMADŁO FSC

Marząc o idealnym imadle, trzymającym stabilnie nartę podczas serwisu zaprojektowaliśmy imadło, które w sposób niemal idealny spełniało swoją funkcję. Byłoby jednak skomplikowane i kosztowne w produkcji.
Inne, zdecydowanie prostsze, dostępne na rynku imadła też spełniały swoje zadanie tyle, że często nie najlepiej..
Co wybrać - jakie uproszczenia w projekcie można poczynić ?

Narta podczas serwisu ręcznego powinna być dostępna w dwóch położeniach - ślizgiem do góry i powinna "stać" pod kątem.Tylko pod jakim ?

(26kB) Jedni preferują kąt 90 stopni, inni przyzwyczaili się do kąta 60, a jeszcze inni 45 stopni.
W tym imadle umożliwiono ustawienie narty pod zmiennym kątem. Dla początkujących najlepszym kątem przy ostrzeniu krawędzi wydaje się być kąt ustawienia narty zbliżony do 45 stopni. Wraz z nabyciem wprawy można nartę ustawiać bardziej pionowo. Narty nie trzeba wyjmować z imadła i powtórnie mocować do pracy przy ślizgu. Podczas tych prac ustawiamy ją - jak wszyscy zapewne wiedzą - poziomo.


Często na wyjeździe w miejscu gdzie mieszkamy nie mamy stołu serwisowego
By wyeliminować ten problem, w imadle zastosowano rurę ze stali nierdzewnejj o dł 1300->1500 mm i średnicy 30 mm. Rura łącząc uchwyt i podpórki zapewnia liniowe zamontowanie narty, zastępując stół i jest jednocześnie osią obrotu zamontowanej w imadle narty.
Czy problemem jest wożenie ze sobą takiej rury ?
Rura bez problemu mieści się z nartami w pokrowcu narciarskim, lub w pace na dachu - to po prostu dodatkowy kijek.
Rura nie powinna być krótsza niż długość narty pomniejszona o 40cm

Usunięto problem mocowania nart z różną gruboścąi płyt i różną wysokością wiązań. Dotychczas wkładano podkładki pod uchwyty, by wiązanie nie zahaczało o stół. Czasami dla nietypowych wiązań i to było mało. Podkładki powodowały podniesienie powierzchni obrabianej i stawało się to męczące dla rąk. Wysunięcie obrabianej narty poza krawędź stołu zlikwidowało te problemy.

Po roku prób, testów, kombinacji z technologią produkcji i po zabezpieczeniu praw autorskich zaczęła się produkcja imadeł.






BLOKADA SKISTOPERA

Podczas prac nad imadłem jeden z jego elementów składowych okazał się nadzwyczaj przydatny.
Przed przykręceniem do "buta" uchwytu mocującego go do imadła okazało się, że taki element może przydać się w wielu innych sytuacjach.

(35kB)

Niewielki uniwersalny przyrząd do zablokowania skistoperów, wykonany z polietylenu i aluminium, wzbudził zainteresowanie i chęć posiadania u kilku przyjaciół. Cena porównywalna z innymi tego typu przedmiotami o chyba mniejszej trwałości i pewności trzymania spowodowała, że but od imadła bez uchwytu mocującego stał się samodzielnym produktem.



Może i innym się przyda. Na pewno zdaje egzamin podczas smarowania ślizgu "pod ścianą". Niektórzy używają go też do blokady skistoperów w pokrowcu.
W pewnym typie nart, przy ograniczonej pojemności pokrowca okazało się to potrzebne.
Wydaje się też być potrzebny do chwycenia narty w tradycyjne imadło, gdy podpórki boczne chcemy wykonać we własnym zakresie, czyli dla "pomysłowych Dobromirów"






CYKLINY

Bodźcem do zrobienia cyklin z plexi była wysoka ich cena na polskim rynku.
Cyklina w trakcie cyklinowania nie powinna się wyginać wzdłuż swojej krawędzi. W przeciwnym razie narażeni jesteśmy na zrobienie z czasem w ślizgu narty rynny.
Praktycznie cyklina 8mm zapewnia nam sztywność, przy 6 mm różnie to być może.
Ponad rok temu zrobiono cyklinę 8mm i zdała egzamin. W miarę wygodna w trzymaniu, sztywna.
Wydawało by się, że jest super. Pojawiła się niestety potrzeba szerszych cyklin, gdy nasze pociechy zaczęły jeździć na deskach snowboardowych.
Jak utrzymać sztywność tak szerokiej cykliny ? Kolejne pogrubienie materiału to spore koszty a i gwarancji odpowiedniej sztywności nie ma.


(36kB)

W ten sposób zrodziła się profi-cyklina.

Sztywny uchwyt do cieńszego ostrza o grubości 3->4 mm.
Okazało się, że zmiana uchwytu na grubszy spowodowała "oszczędzanie" mięśni i ścięgien dłoni.

No i dobrze - deski można cyklinować... ale dlaczego podczas cyklinowania nart mamy sobie szarpać ścięgna dłoni ?
Natychmiast powstała cyklina do nart wg tego pomysłu.






© Mariusz Ciszak